Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miejętnie oglądali zameczek, iż tém samem dowodzili, że go pierwszy raz widzą i z opowiadania tylko doń trafili.
— Tu jakby nikogo nie było! rzekł jeden Dworzanin do drugiego, ani ognia, ani ruchu, ani żywéj duszy nie widać, musiał popleść ambaje P. Kliński, bo tu jako żywo, nie tylko Królewicza, nikogo nie ma.
— Juściż to tak się wydaje, odpowiedział drugi zaglądając w okno, ale kto ich wie, nie wiele może tu ich jest, a nuż jeszcze śpią? — postukać trzeba,
— Licho nam będzie, kiedy my tu jego nie zastaniem, przerwał znowu piérwszy, Bóg święty wie, gdzie go szukać, ależ bo to i rozum i serce, kiedy Król Jegomość leży na śmiertelnéj pościeli, wyjechać tak na kraj