Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odpowiedział spowiednik z nieznacznym ukłonem, przyszedłem dowiedziéć się o stanie twego zdrowia i o stanie duszy — Lecz z kimże to tu miał przybyć Pan Kliński? kogo to, tak tajemnie i ostróżnie wprowadzać mają?
Urszula nic na to nieodpowiedziała stojąc pomięszana długo, lecz nakoniec jakby zdobywszy się na męstwo rzekła głosem mocnym i surowym, do którego Jezuita wcale nie był przywykły — Ojcze! chociaż władasz całém sumieniem moim, tego jednak nie widzę ci potrzeby objawiać i nie powiem. Zapewniam tylko, iż w tém niéma nic złego — dodała ciszéj jakby się lękała własnych słów swoich i spuściła oczy.
— Jeśli w tém niéma nic złego, dla czegoż wzbraniasz się córko moja — powiedziéć to, powierzyć temu,