Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mówi mówca pogański Izokrates — ale wracam do mego przedmiotu. Otóż tedy — mówiłem pono o komnatach, jakby na przemieszkiwanie czyje urządzonych. Są one tak ozdobne, jako w Królewskim pałacu, i co dzień prawie z jednym z Kazanowskich, udaje się tam wzwyż pomieniony Królewicz Władysław.
Te ciągłe absentacje i przebywanie w jedném miejscu, wzbudziły ciekawość moją, pytałem tedy Dworzanina Jego Królewiczowskiéj Mości, coby go tam wiodło. Nic — odpowiedział mi Dworzanin.
— Ależ przecie? pytałem znowu, powiedź mi szczérze, jako brat bratu. Nic — odpowiedział uparty Dworzanin — i nic się nie dowiedziałem. Na drugi dzień —