Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to za mili ludzie! co to za świat inny... Czuję się w nim jak w atmosferze dla siebie stworzonej. Ale ja jeszcze jestem pensjonarką, na którą nikt nie patrzy, która się nie może mieszać ani do rozmowy, ani na siebie ściągać oczu, ani zasiąść do tej uczty.
A! długo się jednak o głodzie trzymać nie dam.
Gdy Mama po wyjściu gości przyszła do mnie, i cała jeszcze ożywiona, zaczęła mówić ze mną... nie wiem, jakie szczebiotanie moje uczyniło na niej wrażenie — ale się jej wyrwało w ostatku:... Mój Boże... ty masz ledwie lat osiemnaście, a tak już świat przeczuwasz i rozumiesz... I czule mnie w głowę pocałowała.
Dziś byłyśmy z sobą dzień cały... a po wczorajszem mojem szczebiotaniu i wieczorze, uważam, że Mama daleko jest ze mną serdeczniej i szczerzej... Czasem to się dobrze wypaplać, przynajmniej nie ma mnie może już za takie dziecko. Uważałam, że to co opowiadałam o pensji, czyniło na niej coraz większe wrażenie.. a mówiłam szczerą prawdę tylko, i niepotrzebowałam nic dodawać... Dzień cały przeszedł jak błyskawica w tem życiu czynnem... Na pensji nieraz godziny stawały mi się wiekami, zdawało mi się, że wszystkie zegary zatrzymać ktoś musiał i słońce zasnęło... wieczora ani się było doczekać... tu... radabym go była odwlec, tak mi szybko chwile