Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   47   —

szło o przeżywienie się bezpłatne, nie wahał się przypominać, wciskać, najść obiadujących i wywierać pressją moralną.
Jeść nadzwyczaj lubił, na kuchni i winie znał się wyśmienicie, ale nikt nigdy go nie pochwycił na tém, ażeby sobie sam coś kupił smacznego. Zaproszony jadł z apetytem wilczym, bezwstydnym, a w lokalach publicznych, umiał zwracać uwagę na delikatesy i nowalie. Wypłacał się amfitrionom swoim humorem szyderskim, cynicznym, dowcipem nielitościwym, który czynił go miłym towarzyszem. Żartował zaś dziś z tego jutro z drugiego, nie wiążąc się żadną przyjaźnią i afektem szczególnym.
Od kobiet i towarzystwa niewieściego starannie unikał, obawiał się ich i, choć im w społeczeństwie najważniejszą rolę przyznawał, nie miał wcale sympatyi dla tego czynnika — u którego téż w łaskach nie był.
Poufnie powiadał siostrzeńcowi.
— Mężczyźni u nas w ogóle są daleko głupsi, z niemi téż wygodniej jest żyć, wierz mi. Z kobietami jak z ogniem, każda ci z oczu czyta jak z książki, dobędzie ci myśli z pod wątroby, a niedowierzające, a nieufne, a podejrzliwe. Wolę miéć z dziesięciu najprzebieglejszemi mężczyznami do czynienia, niż z jedną kobietą!!
Trzymając się tego systemu, profesor do domów mało uczęszczał, teatrem jego łowów były kawiarnie i restauracye. Zmuszony jakimś obiadem szedł we fraku, posępny, ale go przy obiedzie z paniami