Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




VI.

Jacuś miał się na krok nie oddalać od domu, i najuroczyściéj poprzysiągł, iż spełni rozkaz pański; jakkolwiek przychodziło mu z trudnością w ciemnéj ciupce jak w areszcie wysiedziéć. Dla rozrywki mógł chodzić po pokojach, ale od czasu jak przed nim wszelkie źródła roztargnień zamykano, nie miał do tego ochoty. W sieniach siedziéć nie lubił, od biedy, gdy go rozkaz przykuwał, wybierał już wrota z widokiem na ulicę. Tu przynajmniéj miał ruch i życie przed sobą.
Zamknąwszy więc mieszkanie i klucz włożywszy do kieszeni, poszedł przypatrywać się łobuzującym, gdy sam łobuzować nie mógł. Wyrywało to z jego piersi westchnienia! Jedyną pociechą były papierosy i resztki cygarów pańskich, które dopalał.
Siedział już tak przeszło godzinę, gdy powóz się zatrzymał przed domem i z niego wysiadł niezmiernie poruszony, niespokojny p. Samuel, któremu tylko co list ów oddano. Jacuś go znał i wiedział, że musiał szukać jego pana, pędzącemu więc na górę zastąpił drogę.