Strona:PL Kraszewski - Ładny chłopiec.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   66   —

siedziała w powozie, gdy ów szpakowaty nadbiegł, chcąc go zatrzymać.
— Kilka tylko słów gniewnych słyszeli stojący, stary chciał gwałtem siąść do powozu — pani Laura krzyknęła aby jechano do domu. Mówią, że wziął ten nieznajomy dorożkę i za nią popędził. Oczywiście, jakaś awantura...
Rozmawiający głośno to rozpowiadali, inni dodawali szczegóły, Bolesław pobladł niespokojny — chciał w początku wstać i iść zaraz na miejsce się dowiedziéć, lecz zdradzić się ze zbytniém zajęciem tą sprawą nie życzył sobie. Został więc, udając spokojnego, aż do końca wieczerzy, ścisnął rękę doktora i wysunął się co żywiéj.