Przejdź do zawartości

Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
21
POWRÓT ZWYCIĘZCY.

staruchy matki, nie dość-że mojej choroby??
I jął ponownie wić się w męczarniach i wzywać śmierci, aby z nim koniec czyniła.
— Nie wzywaj śmierci — krzyczała nad nim kobieta — bo własną nie umrzesz, ale skrytobójczą! Antygon ludzi naśle i każe wydusić ciebie i twoich synów dorosłych. We śnie widziałam oprawców... dwie ohydne dłonie zaciskały się koło twojej szyi, jak rok temu inne dłonie zaciskały się koło szyi twej matki! i byłeś czerwony na twarzy jak purpura i tak zginąłeś, mając oczy na wierzchu i tak syny twe poginęły i tu je rzucono jak trzy snopy przy twoim trupie! śniłam nocy dzisiejszej.
Arystobul wpił w nią przerażone