Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
17
POWRÓT ZWYCIĘZCY.

— Milcz, gadzino!
— Milczę, kiedy każesz, ale on twoją głowę jutro rzuci psom na pożarcie! on dziś jest możny, on lud ma za sobą i ma wojsko zwycięskie i chwałę, głośniejszą od twego imienia! ujrzysz, co jutro będzie!
Arystobul podniósł się na posłaniu, wsparł na potężnych ramionach i przez gwałt wyrzucił z ust słowa:
— Zaczem to ma tak być? Nie jestże mi oddany? Nie powtarzał mi wierności codzień zrana i wieczora? Nie byłem mu królem łaskawym i bratem zarazem?
— Ha-ha-ha — zajęczał stłumiony śmiech Debory — on krew z krwi twojej i kość z kości twej i takie samo jego ramię, jak twoje i takie same żądze, jak twoje!