Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
183
PAN PRZYKAZAŁ.

knęła kobieta, słaniając się na nogach...
W sionce rozległ słę tupot nóg i brzęk mieczów.
W otwartych drzwiach ukazał się dowódca ludzi szymonowych.
— Manakem! — krzyknęła Ruta — bracie mój! to ty!
— Tak to ja — odparł zbrojny, za którym połyskiwał las włóczni i mieczów — dobrze przypuszczałem. Siostra Ruta ma jak zawsze czułe serce dla Baggadatesa. Polowaliśmy na niego od dwóch miesięcy. I otóż jest w naszych rękach. Chodź bracie z nami. Tyran spragniony twego widoku.
Ruta padła na kolana na środku izby.
— Manakemie litości! upamięta-