Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy królowa milczała, przychodzi w pomoc wdowie rezygnacya, silne postanowienie wytrwania:

Więc ja się położę
Na tych żelazach i skonam, a w niebie
Bóg wam odpuści.

I dotrzymała słowa. Na torturach słychać było jęk. Balladyna powiedziała sobie w duchu: „z mego teraz ciała kat zrobił sercu torturę... rozciąga:“ ale najmniejszém skinieniem nie przeszkodziła spełnienin okropnéj zbrodni, bo się o swoję władzę lękała; zdawało jéj się, że to ostatnia już zbrodnia, że nowe dni dla niéj się zaczną.... Po jęku nastąpiło milczenie. Na pytanie Balladyny, czy Wdowa powiedziała co w bólach, słyszy odpowiedź: „Umarła:“

Jak ją kat położył
Na tortur kleszczach, to oczy zawarła;
A patrząc na nią, ktoby się pobożył,
Że to kościany Chrystus był bez ducha.
Każda kosteczka wywiędła i sucha
Przez rozciągniętą skórę wyglądała,
Prosząc o litość.
Umarła cicho... A na suchéj twarzy
Dwa wykopała dołki śmierć kościana
I w obu dołkach stoją łzy....

Taka to była dusza wielka w swojéj prostocie, bezbrzeżném choć ślepém uczuciem do wyżyn heroizmu podniesiona...