Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uczucia religijne, co go późniéj do mistycyzmu doprowadziły.
Zresztą chwila ta bogata była i skądinąd w przewroty zarówno zewnętrzne (np. rewolucya lipcowa paryska i inne) jak i wewnętrzne (np. rozwój klerykalizmu, liberalizmu, saint simonizmu i mnóstwa odcieni różnorodnych przekonań); co wszystko nie mogło oczywiście przejść bez śladu w umyśle takiego człowieka, jak Mickiewicz.
Nim jednak wielkie wypadki dziejowe zaczęły zajmować wybitniejsze miejsce w duchu poety, rozgrywały się tymczasem w sercu jego niehałaśliwe komedye i dramata, z całkowitym łańcuchem wypadków jego żywota drobnemi ale silnemi ogniwami związane.
Przypatrzmy się bliżéj tym ogniwom, które w języku przywiązania, przyjaźni i miłości mogą być ochrzczone nazwiskami trzech kobiet: księżnéj Zenejdy Wołkońskiéj, Anastazyi Klustin (późniejszéj hrabiny Circourt) i Henryety Ewy hrabianki Ankwiczównéj.
Pierwsza z nich, księżna Zenejda, była dawną znajomością poety jeszcze z Moskwy, gdzie bawił w roku 1826 i 1827. Zenejda znacznie przewyższała wiekiem Adama, kochała w poecie człowieka, uznawała jego rozum, podziwiała gieniusz. Dom swój i stosunki oddała na jego usługi, błagając go niemal, ażeby w jéj pałacu zamieszkał, ze znajomości jéj korzystał, w cierpieniach swoich do niéj się uciekał. Dla niéj-to poeta napisał wiersz: Na pokój grecki. Po opisie wspaniałym rzeźb i malowideł, zdobiących tę starożytną komnatę, po nawiasowém wspomnieniu gwiaździstego wzroku i najpiękniejszego czoła „nimfy-przewodniczki,“ poeta nie mógł zapomnieć o bożku miłości, Amorze, co uciekłszy z Afro-