Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nierz, widział odrazu, że jesteś zięciem człowieka, który ci nic nie szczędzi. Tymczasem, mój drogi, będziesz nosił samą podszewkę, ale masz moje słowo, że jak ci wypłacę resztę posagu, to ci zarazem kupię skórek z tchórzów i będziesz miał ubranie, którego ci świat pozazdrości!
Teść, człowiek honorowy, dotrzymał słowa — i skutkiem tego, Beniamin nosił ciągle kożuch z kołnierzem ze starej żółtej podszewki.
Może to się czytelnikowi wyda dziwnem, lecz teść był w najzupełniejszym porządku — słowa dotrzymał, gdyż zadeklarował sprawić kołnierz, zaraz pe wypłacie posagu, — a ponieważ posagu nie wypłacił, więc... termin kupienia tchórzowych skórek jeszcze nie nadszedł...
Beniamin chciał się koniecznie wyrwać z Tuniejadówki — ale jak? Powiedzieć żonie nie sposób, narobi awantur i krzyku, nie zrozumie wzniosłego celu podróży; bo kobieta, chociażby najmądrzejsza, zawsze jest tylko kobietą i w głębię duszy wielkiej spojrzeć nie potrafi. Uciec zaś od Zełdy tak potajemnie, nie powiedziawszy jej nawet „do widzenia“ także