Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T. 2.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do gorzci hycis, jako coby Jaworcarzowego Sobka mieli kie dostać!... — On, o którym dziewki wyzdajały śpiewankę:

Zaplątał sie sokół w babioletniej sieci,
Jaworcarzów Sobuś siedem brom przeleci!
Splątały sokoły w babiém lecie skrzidła,
Jaworcarzów Sobuś nie da sie wziąść nigda!

On, o którym też dziewki rady śpiewywały:

Śnie mój, śnie kohany, cliwo mi przez tobie,
Kie sie bez dzień cały nahodze, narobie!
Śnie mój, śnie kohany, uciekoj-ze w pole!
Idzie Sobuś z lasu, jo go od cie wole!..

W oczy mu lunęły góry, jak grad nagły na wiosnę, z za grani wydarty. Tu się upłaz zieleni, tam woda gra w stawie, tam owce beczą, bielą się, turlikami dzwonią, spiżaki, turliki, kłapacze: wszystko dźwięczy, dzwoni, rozbrzmiewa po pola-