Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Godzinami wędrował Goszczyński samotnie.
W ten wieczór cichy rozpłonęła mi dusza. Był przyszedł przed tem niedawno do „śtukmalarnie“ (szkoły sztuk pięknych) dziś już nie żyjący, długi, chudy Wojtek Topór z Hrubego, z włosami na ramiona, w pasie szerokim; zamówili go w lecie w Zakopanem za modela. Opowiadał „haj, haj, bars cudne rzecy!“ Jak to raz przyszli na halę zbójnicy, trzy kobzy grały, kiedy „dołu“ szli. Jak niedźwiedź we Wirchcichej kamieniami „prał“. Jak „oreł“ wybierał owce juhasom w Muraniu.
Znalazły się jakieś stare fotografie Nowobilskich z Białki; ów słynny Józek Nowobilski, ostatni może w wielkim stylu baca na Podhalu. Jakieś stroje dawne, dawniejsze, dziś już nienoszone.