Strona:PL Kazimierz Gliński - Bajki (1912).djvu/138

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Król — chciałem serca, błazen — chciał śmiechu,
    Nikt tu z nas szkody nie zazna!
    Błazen królewski strój wziął w pośpiechu,
    Król w suknię ubrał się błazna.
    Płacz teraz, dziewko, po złudnej stracie,
    A zrozum te słowa wieszcze:
    Że się nie sądzi ludzi po szacie,
    Że serce, dusza jest jeszcze!

    Zajechała złota karoca, błysnęło pochodni tysiąc, tysiąc rycerzy z Przegoniem na czele otoczyło pojazd królewski, w którym Śpiewna z drużkami usiadła i na ucztę weselną do królewskiego udała się zamku. Cieszyła się matka stara ze szczęścia Śpiewnej, bolała nad opuszczeniem Białki, która szesnaście grządek rutą obsiała, nim za starego organistę za mąż wyszła.