Strona:PL Kazimierz Gliński - Bajki (1912).djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przez niego na czas trwania próby. Gady zakołowały, na krętych podniosły ogonach i skamieniały w zachwycie.
Po godzinie wszedł regent z panami. Głowę miał pysznie wzniesioną, gdy panów przerażała groza spodziewanego widoku. Lecz stryj-regent. po przestąpieniu progu komnaty, zbladł nagle, a odetchnęły piersi panów. Otoczona kolumnami gadów nieruchomych, siedziała na tronie złotym królewna uśmiechnięta.
— Zwyciężyłaś raz drugi dyabelską siłą jakąś — mruknął niegodnik. — Teraz próba miłości, ostatnia próba!.. Chcemy dowodu takiej siły uczucia, jakiej świat jeszcze nie widział.
Panowie nie wiedzieli, jak z tego trudnego zadania królewna się wywiąże. Jedno wiadomem im było, że tyran, choćby i w tym wypadku przez Majkę był zwyciężony, dobrowolnie władzy się nie wyrzeknie. Zadanie było zbyt trudne, które miała podjąć królewna nieszczęśliwa.
Cisza. Biją serca... Okrutny tyran czeka dowodu miłości, jakiej świat jeszcze nie widział.
Aż oto Majka osuwa się do nóg stryjowskich, obejmuje kolana jego i tak powie:
— Kocham ciebie, stryju! niekłamaną miłością kocham ciebie, bracie mojego ojca!... a jako dowód prawdy słów moich: zrzekam się tronu i władzy nęcącego uroku.
Nie wytrzymało tej próby podłe serce tyrana, za małe było na wielkość ofiarowanego uczucia... Zalała je fala krwi, nabrzmiało, zatrzymało się... i pękło.
Prawa dziedziczka tronu do rąk swoich królewskie berło wzięła z wielką radością ludu Złotej Wyspy i moją zarazem.