pię, * Choć na jednej nodze, skakał po szopie: I najbardziej wyskakował * Ten, co na nogę chorował, * Zapomniał bólu.
Mówi Józef stary: już dosyć tego; * Idźcie pastuszkowie do bydła swego; * Jużeście się naskakali, * Mnieście głowę sturbowali, * Także Maryi.
Józefie staruszku, Ojcze kochany! * Jakże mamy odejść Pana nad Pany? * My się radzi doczekali, * Żeśmy Boga oglądali * W maleńkiem ciele.
Na dobranoc Panu wszyscy zagrajmy, * Starego Józefa rady słuchajmy: * Bo laski pod żłobem maca, * Kto wie, czy nie na nas bracia, * W nogi zawczasu.
Narodził się Zbawiciel, wszyscy Go witają. * I ptaszęta i zwierzęta Jemu cześć oddają.
Żeniło się z dawnych lat ptastwa bardzo wiele, * A król Orzeł jako pan sprawował wesele.
Pojął sobie panią Gęś, Sokół panią Kaczkę, * A maleńka Cyraneczka była im za szwaczkę.
Jastrząb bardzo zuchwały nie chciał pojąć ptaka, * Zająca chciał za małżonkę pojąć nieboraka.
Przeto mu Kuropatwę za małżonkę dano, * A Krogulca do lasa po księdza posłano.
Więc mu Grzywacz ślub dawał, * a Gawron z kropidłem; * A Gołąbek jako raczek niósł ogień z kadzidłem.