Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   26   —

czytam, albo wcale nie. Tytuł utworu, który mi wpadł w oko, przypominał napisy rozdziałów kryminalnych powieści, bo opiewał tak: „Noc najstraszliwsza.“ Brzmienie tytułu odebrało mi ochotę do czytania. Chciałem już odwrócić kartkę, kiedy zauważyłem pod wierszem dwie litery. „W. O.“ Wszak od tych liter zaczynało się imię i nazwisko: Wiliama Ohlerta. Ponieważ tyle czasu miałem na myśli to imię i nazwisko, przeto nic dziwnego, iż skojarzyłem z niemi te litery. Ohlert junior uważał się za poetę. Czyżby w ten sposób skorzystał z pobytu w Nowym Orleanie, żeby swoje rymy podać publiczności? Może wydrukowano wiersz dlatego tak szybko, że autor zapłacił za to. Jeżeliby się moje przypuszczenie sprawdziło, mógłby mnie ten utwór naprowadzić na ślad tego, którego szukałem. Wiersz brzmiał:

NOC NAJSTRASZLIWSZA.

Znaszli tę noc, z którą na ziemię leci
Wycie wichury i dżdżu gęsty mrok,
Tę noc, gdy z nieba żadna z gwiazd nie świeci,
A fal deszczowych nie przebije wzrok?
Choć straszna noc ta, będzie po niej dniało,
Więc połóż się i zaśnij sobie śmiało.

Znaszli tę noc, która na życie spada,
Gdy cię przedśmiertne już otoczą sny,
Gdy blizka wieczność znienacka zagada
I przerażeniem tętno w żyłach drży?
Choć ciemna noc ta, będzie po niej dniało,
Więc połóż się i zaśnij sobie śmiało.

Znaszli tę noc, co ducha owija,
Że próżno żądzą wyzwolenia drga,
Co cię obmota jako wściekła żmija,
A tysiąc dyabłów ciągle w mózg ci plwa?
Bądź zdala od niej i czuwaj nieśmiało,
Bo po tej nocy już nie będzie dniało!

Przyznaję, że mnie ta treść głęboko wzruszyła. Mógł utwór nie posiadać literackiej wartości, ale zawierał w sobie krzyk przerażenia uzdolnionego człowieka, walczącego napróżno z potęgami obłąkania, których ofiarą