— Spełniłem przyrzeczenie — rzekł. — A teraz na was kolej.
— Moim agentem jest rybak Gonsalvo Verdillo — oświadczył Cortejo.
— A w jaki sposób można od niego wydostać odpowiedź?
— Przez gońca.
— Czy wyda ją?
— Jeśli goniec przywiezie ode mnie list uwierzytelniający.
— Dobrze. Napisze pan taki list.
— Pod warunkiem, że będę mógł przeczytać list mego brata.
— Zgoda. Przyniosę przybory do pisania. Dopóki nie wrócę, zostaniecie pod dozorem Manfreda.
Hilario wyszedł. Oprócz przyborów do pisania, przyniósł także stołek. Rozluźnił Cortejowi pęta u rąk, aby mógł swobodnie pisać. Wkrótce list był gotów. Hilario przeczytał uważnie.
— Nie budzi podejrzeń — rzekł. — Próba oszukania mnie skrupi się tylko na panu. Skoro nadejdzie odpowiedź, dostanie ją pan do przeczytania.
Rzekłszy to, wyszedł wraz z bratankiem i zamknął za sobą drzwi.
— Kto zawiezie list do Veracruz? — zapytał Manfredo.
— Myśliwy amerykański.
— Grandeprise? A jeśli się zapyta o Corteja?
— Zostaw to mnie! Teraz masz go przywołać!
Wkrótce przyszedł Grandeprise, Hilario rzekł:
— Sennor Grandeprise, mam dla pana polecenie.
Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/49
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
43