Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Podczas tej rozmowy wszyscy powoli się podnieśli. Takiej oracji nigdy tu jeszcze nia słyszano.
Pułkownik musiał albo się przyznać do słabej pamięci — a to byłoby straszliwą dlań kompromitacją — albo też oświadczyć, że z premedytacją obraził podporucznika, — to zaś musiało doprowadzić do orężnego spotkania, więc również do kompromitacji. A wykręcić się mógł tylko oświadczeniem, że nie uważa mieszczanina za człowieka godnego zbrojnej rozprawy.
Młody podporucznik wcisnął wysłużonego, pysznego pułkownika do jego własnej pułapki. Oficerowie z naprężeniem oczekiwali odpowiedzi.
Winslow stał zaskoczony; stracił panowanie nad sobą. Czyż mógł się spodziewać takiej reprymendy od człowieka, którego lekceważył?
Wreszcie powiedział:
— A jeśli nie dam panu odpowiedzi?
— Pan jej nie odmówi! Mam nadzieję, że ma pan dosyć odwagi, aby rozmawiać z mieszczańskim podporucznikiem.
Pułkownik miał już tego za wiele; odzyskał przytomność umysłu.
— Tak, pan ma słuszność! — odparł dumnie. — Nie jest pan człowiekiem, którego można się lękać. Oświadczam tedy, że się z premedytacją pana zaparłem.
— Dziękuję panu, panie von Winslow! Nie chciałbym donieść o tej sprawie władzy przełożonej, ale muszę zażądać zadośćuczynienia. Pozwoli pan, że jutro przyślę swych świadków.
Pah, nie pojedynkuję się z mieszczaninem!
— Byłby to wygodny sposób uniknięcia odpowie-

125