Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A więc, — zapytałem — o czem myślałeś?
— O truck’u, który kilkakrotnie widziałem. Nawet sam użyłem. Nazywają go spętanym czarodziejem. Otóż, czy nie można będzie teraz zastosować tego fortelu?
— Hm! Nie łudź się, że zdołasz tych ludzi nabrać na jakiś hokus-pokus!
— To nie jest hokus-pokus, tylko dwie sztuczki, które nie wpadną w oko żadnemu białemu, ani czerwonemu.
— Czy możesz je opisać?
— Lepiej pokazać, ale chwilowo niepodobna. Czarodziej pozwala sobie związać ręce na plecach sznurem, czy rzemieniem, a jednak każdej chwili może się uwolnić z więzów.
— To wpada w oczy.
— Bynajmniej. Rzecz najważniejsza — samemu przełożyć rzemień przez przegub lewej ręki.
— Tak, to nie wydaje się podejrzane. Poprostu chce się dopomóc czerwonoskóremu. Dalej!
— Uważaj! Bierze się rzemień pośrodku, kładzie jeden koniec na lewym przegubie i pozwala się związać w supeł. Gdy ten, który wiąże mocno, naciąga rzemień, pomaga mu się, jakoby w tym celu, aby wzmocnić supeł i pętlę. W istocie zaś supeł jest wyciągnięty, to znaczy, jest ruchomy na rzemieniu i można go po nim przesuwać w tę lub tamtę stronę. Zarówno ten, który wiąże, jak i otoczenie nie może spostrzec różnicy. Potem zaś trzyma się obie ręce za plecami, aby drugi koniec rzemienia przełożyć przez przegub