Przejdź do zawartości

Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

abym się od syna dowiedział, czy przybyli trzej panowie, którzy mają podać w podejrzenie Smalla Huntera. Skoroby tylko przyjechali, miałem natychmiast zameldować o tem Mrs. Silverhill.
— Zapłacono panu za to?
— Dał mi kilka dolarów.
— Hm, to znów nie przemawia na pańską korzyść!
— Sir, jestem biedny i nie mogę gardzić dolarem! Czy jest więc możliwość wyłączenia mnie ze sprawy?
— To bardzo trudne... Można, gdyby nikt się o tem wszystkiem nie dowiedział.
— Nie puszczę pary z ust, sir! Pozwolę się raczej zabić, niż rozwiązać język!
— A czy będzie pan milczał wobec moich kolegów? Mogę tylko pod tym warunkiem oszczędzić pana, że nic nikomu nie powiesz, lecz ze mną będziesz szczery.
— Przyrzekam i jedno i drugie, sir!
— Dobrze. Zobaczymy. A więc, gdzie znajduje się obecnie pański sublokator, tak zwany Hudson?
— Wiem tylko tyle, że pojechał wraz ze służącym Smalla Huntera do St. Louis.
— Widział pan służącego?
— Tak. Był tu kilkakrotnie. Są bardzo do siebie podobni.
— Ponieważ są rodzonymi braćmi. A dokąd po jechał wrzekomy Hunter?