Gdy podróżny wśród zawiei
W noc zbłąkany, bez nadziei,
Zatraconych szuka dróg,
Składa dzięki, gdy w oddali
Ujrzy światło, co się pali,
Które z świtem zsyła Bóg. Taka dola i młodzieży, Gdy samopas na świat bieży, Widząc ciemność — światła chce. Aż wschodzące w dali zorze, Rozpromienia światło Boże, Światłem wiedzy w serce tchnie.
Oświeceni, idziem śmiele,
Dzięki Wam, nauczyciele:
Również światło wiedzie nas.
Zrazu błądząc w cieniach nocy,
Dziś idziemy o swej mocy.
Dojdziem celu, da Bóg! w czas. Wam zawdzięczam w życia drodze, Żeście światła wzięli wodze, Nam wskazali wiedzy świat. Niech wam stokroć Bóg odpłaci, Ze[1] się umysł nasz bogaci Od zarania młodych lat.
Porzucając wasze mury
Pójdziem dalej bliżej góry,
Coraz wyżej naukę wznieść.
Pójdziem w górę, lecz w pamięci,