Strona:PL Karol Dickens - Wielkie nadzieje Tom I.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tak? Więc tak! Cóż pan zatem zrobisz z temi czterema pięciofuntówkami?
— Go z niemi zrobię?
— Aha! A wiele to razem stanowi?
— Przypuszczam, że według pana stanowi dwadzieścia funtów.
— Nie o to chodzi, wiele to jest według mnie, mój przyjacielu. Chciałbym wiedzieć, wiele według pana?
— Rozumie się, że dwadzieścia funtów!
— Uemnik! — zawołał, otwierając drzwi do biura — Niech pan przygotuje czek dla pana Pipa i wyda mu dwradzieścia funtów.
Taki szorstki sposób załatwiania interesów wywarł na mnie silne, ale niezbyt przyjemne wrażenie. Pan Dżaggers nigdy nie śmiał się; ale nosił wielkie, połyskujące i skrzypiące trzewiki i gdy stał z pochyloną na dół głową, marszczył brwi i czekał na odpowiedź, trzewiki jego tak dziwnie skrzypiały, jakby śmiały się suchym zgryźliwym śmiechem. Przeciwnie Uemnik był w dziwnie ożywionem i rozmownem usposobieniu, dlatego też powiedziałem mu, że zupełnie nie wiem, jak rozumieć zachowanie się pana Dżaggersa.
— Powtórz mu pan to, a przyjmie pańskie słowo za komplement. Nie pragnie, by go rozumiano. O — dodał, widząc me ździwienie — to nie jego osobista sprawa tylko zawodowa... tak, zawodowa.