Strona:PL Karol Dickens - Wielkie nadzieje Tom I.djvu/339

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na własne uszy, gdy weszła do pokoju i prosiła cię, byś z nią pomówił!
— Przecież ona sprowadziła mnie na dół i pokazała pijaną kucharkę i kawał masła.
— I ty jej bronisz. Mateuszu. Za całą jej niegodziwość?
Pan Poket wydał niewyraźny pomruk.
— Czyż dlatego, że jestem wnuczką swego dziadka, mam nie mieć żadnego znaczenia w domu? Kucharka zawsze była doskonałą i uczciwą kobietą i ceniąc nas, z głębokiem przekonaniem rzekła mi, że powinnam się była urodzić hrabiną.
Pan Poket stał obok kanapy, na którą padł, słysząc te słowa, z miną umierającego gladyatora. Leżąc w ten sposób, ozwał się głuchym głosem, gdy widział, że zamierzam iść spać:
— Dobrej nocy, panie Pip!






Rozdział XXIV.

Dwa czy trzy dni potem, skorom już jeździł parę razy do Londynu i zamówił wszystko niezbędne, miałem rozmowę z panem Poketem. Wiedział lepiej ode mnie o mej przeszłości; oznajmił, że pan Dżaggers nie kazał przygotowywać mnie do żadnego zawodu, że dla mego stanowiska dość będzie wiedzieć tyle, abym mógł „utrzymać swą godność“ i być na równym poziomie z bogatymi młodzieńcami. Zgo-