Strona:PL Karol Dickens - Wielkie nadzieje Tom I.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A jeśli nie przyniesiesz, wyrwę twe serce i wątrobę! — Jeszcze nacisnął niżej.
Tak przestraszyłem się i tak mi się zakręciło w głowie, że z całych sił uczepiłem się go rękami i rzekłem:
— Nie byłbyś pan łaskaw postawić mię głową do góry... może wówczas w głowie przestanie mi się kręcić i będę mógł lepiej słyszeć pana.
Zamiast odpowiedzi tak mną zakręcił, że zdawało mi się, jakby wraz ze mną kościół wywrócił koziołka. Następnie chwycił mnie za obie ręce, postawił na płycie grobowca i przemówił do mnie temi strasznemi słowami:
— Jutro rano przyniesiesz mi pilnik i coś do zjedzenia. I to przyniesiesz tu na te stare okopy. Masz to zrobić i nikomu nigdy ani słowem, ani znakiem; nie dasz poznać, żeś widział takiego człowieka, jak ja. Tylko wtedy zostaniesz przy życiu. Odważ się nie posłuchać mnie i zdradź się jakiem słówkiem, a natychmiast wyrwę ci serce i wątrobę i pożrę! Nie myśl, że jestem tu sam. Jest tu wraz ze mną jeden młodzieniec. W porównaniu z nim jestem — prawdziwym aniołem. Słyszy każde słowo, jakie mówię do ciebie i wie doskonale, jak należy się rozprawić z takim malcem, jak ty i z jego sercem — i wątrobą. Taki jak ty malec powinien unikać go. Choćbyś zamykał drzwi na klucz, choćbyś krył się w ciepłej po-