Strona:PL Karol Dickens - Opowieść o dwóch miastach Tom I.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Żąda pan mojej rady?“
„Nie żądam niczego. Ale myślałem, że może będzie pan mógł — gdy uzna pan to za możliwe — udzielić mi rady“.
„Chciałby pan mej obietnicy?“
„Chciałbym“.
„Jakiej?“
„Dobrze rozumiem, że gdyby był mi pan przeciwny, nie mógłby mieć żadnej nadziei. Dobrze rozumiem, że gdyby nawet panna Manette oddała mi swoje niewinne serce — niech pan nie sądzi, że zuchwałość moja sięga tak daleko, bym uważał to za możliwe — to nie mógłbym się w niem ostać wbrew woli jej ojca!“
„Jeżeli jest tak, czy rozumiesz pan, co to znaczy?“
„Wiem, że jedno słówko jej ojca za tym czy innym konkurentem przeważy jej zapatrywanie i wszystkich. Z tej to przyczyny, panie doktorze“, powiedział Karol Darnay skromnie, ale stanowczo, „nie żądałbym tego słowa dla ratowania siebie!“
„Jestem tego pewny, Karolu Darnay. Zarówno bliskie współżycie jak i oddalenie rodzi tajemnicę. W pierwszym wypadku tajemnice te są subtelne, delikatne i trudne do przeniknięcia. Córka moja Łucja pod tym jednym względem jest dla mnie tajemnicą. Nie umiem odgadnąć, co się dzieje w jej sercu“.
„Czy wolno mi zapytać, panie doktorze — może sądzi pan, że...“ Ponieważ zawahał się, ojciec Łucji kończył za niego:
„...jest zajęta kim innym?“
„To właśnie chciałem powiedzieć“.
Doktór zamyślił się chwilę, zanim dał odpowiedź.
„Wprowadziłeś tu sam pana Cartona. Stryver przychodzi do nas od czasu do czasu. Jeżeli Łucja jest kim zajęta, to tylko jednym z tych dwu“.
„Albo obydwoma“.
„Nie myślałem o obydwóch. I nie myślę, aby to było możliwe. Chciał mię pan prosić o obietnicę — o jaką?“
„O to, że gdyby panna Manette zaczęła kiedy mówić z panem na temat, który ja poruszyłem, że gdyby wyznała panu coś podobnego, co ja ośmieliłem się wyznać — aby wtedy pan dał świadectwo temu, co powiedziałem, i że wierzy mi pan. Mam nadzieje, że jest pan na tyle mi życzliwy, by nie użyć swego wpływu przeciwko mojej osobie. Więcej nic nie powiem. Tylko o to pana proszę. Przyjmę wszelkie warunki, jakie pan podyktuje“.
„Obiecuję to bez żadnych warunków“, odparł doktór.
„Wierzę, że uczucie pańskie jest szczere i oddane, jak to pan powiedział. Wierzę, że intencją pańską jest zacieśnić, a nie rozluźnić węzły między mną i mojem drugiem, i o wieleż droższem mi ja! Jeżeli Łucja powie mi kiedy, że jest