Strona:PL Karol Dickens - Opowieść o dwóch miastach Tom I.djvu/087

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w dziedzińcu, był sypialnią doktora. Tu w kącie stał nieużywany warsztat szewcki, ćwieczki i skrawki skóry, wszystko tak samo, jak na poddaszu nad winiarnią w dzielnicy świętego Antoniego w Paryżu.
„Dziwię się“, pomyślał głośno pan Lorry, „że trzyma u siebie te sprzęty, które mu przypominają jego cierpienia i niedolę“.
„Cóż w tem dziwnego?“ zabrzmiało szorstkie pytanie. Pan Lorry obejrzał się.
Pytanie to zadała panna Pross, energiczna, czerwona niewiasta z ciężką ręką, z którą pan Lorry zawarł znajomość przed kilku laty w hotelu pod „Królem Jerzym“ w Dover, a z którą od tego czasu nieraz miał sposobność odnowić znajomość.
„Myślałem...“ zaczął pan Lorry.
„Ph! Myślał pan!“ powiedziała panna Pross takim tonem, że pan Lorry umilkł.
„Jak się pan ma?“ zapytała dama szorstko, chcąc jednak dać poznać, że nie jest mu nieżyczliwa.
„Dziękuję. Czuję się bardzo dobrze“, odrzekł pan Lorry łagodnie. „A pani?“
„Nie mam się z czego cieszyć!“
„Doprawdy?“
„Doprawdy“, powiedziała panna Pross. „Jestem bardzo zaniepokojona moją ptaszareczką!“
„Doprawdy?“
„Na miłość Boga, zdobądź się pan na coś innego, niż na to wieczne doprawdy, bo mię pan przyprawi o śmierć“ zawołała panna Pross, której charakter, pomijając już postać był również szorstki.
„Rzeczywiście?“ poprawił się pan Lorry.
„Rzeczywiście, to także kiepsko, ale zawsze już lepiej“, odpaliła panna Pross. „Tak, jestem bardzo przygnębiona“.
„Czy mogę zapytać o przyczynę?“
„Nie życzę sobie, by ludzie, niegodni mojej ptaszareczki, tuzinami przychodzili ją tu oglądać“, mówiła panna Pross.
„Więc przychodzą tu poto całemi tuzinami?“
„Setkami!“ powiedziała panna Pross.
Charakterystyczną cechą panny Pross (jak zresztą wielu innych ludzi przed nią, a także po niej) było to, że gdy kwestionowano prawdę jej słów, zaczynała jeszcze bardziej przesadzać.
„Boże mój!“ westchnął pan Lorry, uważając ten wykrzyknik za najmniej niebezpieczny.
„Mieszkała ze mną — to jest ja mieszkałam z nią — i płaciła mi za to. Nigdybym nie brała od niej pieniędzy, gdybym mogła za darmo utrzymać nas obie. Od dziesiątego roku życia nie rozstawała się ze mną. Więc jest mi ciężko“, dodała panna Pross.