Strona:PL Karol Dickens - Dzwony upiorne.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 126 —

objęciach, czuć na mej twarzy twój oddech słodki!
— Lilly droga, Lilly ukochana, moje dziecko jedyne! Własna matka nie mogłaby cię kochać goręcej! Złóż głowę na mej piersi.
— Nigdy już, Małgosiu, nigdy! Gdy cię ujrzałam po raz pierwszy, klęczałaś przedemną. Teraz pozwól mi umrzeć na klęczkach przed tobą. Pozwól mi tu umrzeć!
— Wróciłaś do mnie! Dziecko ukochane, będziemy znów żyć razem, razem pracować, spodziewać się i razem też umrzemy!
— Ach, pocałuj mnie, Małgosiu! Opleć mnie ramionami! Przyciśnij do swej piersi! Spójrz na mnie życzliwie, ale nie podnoś mnie z klęczek. Pozwól mi tak pozostać u swych stóp, pozwól mi po raz ostatni patrzeć w twą twarz! O młodości, o urodo, przeznaczone do szczęścia, spójrzcie! O młodości, o urodo, spełniające cele swego dobrotliwego Stwórcy, spójrzcie!
— Wybacz mi, Małgosiu! Droga, kochana, wybacz! Wiem, że to czynisz, widzę, że mi wybaczasz, ale powiedz mi to, Małgosiu, powiedz!