Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 1.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nawet? Więc to tak? Bądź pan łaskaw oświadczyć kapitanowi wyrazy uszanowania od Mac Stinger i oznajmić, że skoro mu się podoba przez okno rozmawiać z gośćmi, proszę go, aby na przyszłość sam sobie drzwi otwierał.
— Spełnię polecenie pani, tylko racz mię! pani wpuścić.
Wejście zamykała drewniana przegroda i Walter nie śmiał jej przeskoczyć, aby nie rozgniewać jeszcze bardziej wdówki.
— Jeśliś pan miał odwagę rozbijać drzwi — krzyczała gniewnie — możesz pan przeskoczyć przegrodę.
Walter przyjął te słowa za znak pozwolenia i przeskoczył. Pani Mac Stinger oburzyła się i wołała: od jak dawna prawo pozwala obrażać dom wolnej angielki i kto upoważnił byle jakich włóczęgów do wciskania się do jej domu? Ale Walter nie uznał za potrzebne odpowiadać na te zagadnienia i przez sztuczne mgły na schodach, spowodowane praniem, wbiegł do pokoju kapitana Kuttla, którego spotkał ukrytego za drzwiami.
— Nigdy nie byłem — mówił z cicha — a dla niej i dla dzieci! A jej winien ani grosza ile dobrego zrobiłem to dopiero wiedźma.
Jabym na pańskiem miejscu zmienił mieszkanie.