Strona:PL Karol Dickens - Świerszcz za kominem.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śliczna Mey. Nie mam o nikim wdzięczniejszego wspomnienia, jak o tobie, która, posiadając zdrowe oczy i piękność, tyle i tyle razy okazywałaś współczucie ślepej Bercie, nawet i wtedy, gdyśmy małemi były dziećmi. Życzę ci wszelkiego szczęścia! Niech droga twego życia będzie jasną! Bez względu na to, moja droga Mey — przyciągnęła bliżej ku sobie młodą dziewczynę i silniej ją objęła — bez względu na to, moja ptaszyno, że gdy mi dziś powiedzieli o twoich z nim zaręczynach, było to dla serca mego okrutnym ciosem, który mi o mało serca nie rozbił! Ojcze, Mey! przebaczcie mi to, przebaczcie ze względu na to, co on czynił, żeby moje smutne życie rozweselić. Przebaczcie, jeśli możecie mi uwierzyć, na co niebem się świadczę, że sama nie znalazłabym dla niego żony, godniejszej jego dobroci.
Mówiąc to, puściła rękę Mey Filding i schwyciła jej suknię z wyrazem czci i gorącego przywiązania. Pochylając się coraz niżej i niżej w czasie swej dziwnej spowiedzi, Berta przypadła nakoniec do swej przyjaciółki i skryła twarz w fałdach jej sukni.
— Boże wielki! — zawołał Kaleb, któremu oczy się nagle otworzyły.
— Czyż dla tego oszukiwałem ją od kolebki, aby w końcu złamać jej serce?
Na szczęście trojga tych ludzi była przy nich w tej chwili Dot — rozpromieniona, usłużna,