Strona:PL Karol Dickens - Świerszcz za kominem.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozbudziło chłopczyka, który już nie mógł zasnąć. Tymczasem Bokser, który uprzedził furgon o ćwierć mili, minął rogatkę miejską i dobiegł do rogu ulicy, gdzie mieszkał Kaleb z córką. Dzięki temu, gospodarze na długo przed przyjazdem gości wyszli na ganek, aby ich powitać.
Tu Bokser okazał delikatny instynkt w postępowaniu z Bertą; widocznie rozumiał, że ona jest ślepa. Mądry pies nie starał się zwrócić uwagi dziewczynki, patrząc na nią natarczywie, jak to często robił z innymi, lecz jej ciągle dotykał. Niewiadomo, czy Bokser z doświadczenia wiedział coś o ślepych ludziach i ślepych psach. Nigdy nie miał ślepego pana; prócz tego ani pan Bokser starszy, ani pani Bokser, ani nikt z jego szanownej rodziny tak ze strony ojca, jak matki nie był dotknięty ślepotą, o ile mi wiadomo. Może zmyślny pies sam do tego doszedł, w każdym razie, jakimś sposobem doszedł, jak trzeba postąpić; wpił się zębami w spódnicę Berty i nie puścił jej dotąd, dopóki pani Piribingl z dzieckiem i Tilly i koszyk szczęśliwie do domu się nie dostały. Mey Filding była już tam z matką — małą, swarliwą staruszką z kwaśną miną. Mając figurę prostą i cienką, jak pałka, stara dama wyobrażała sobie, że jest wspaniałą, w dodatku miała się za coś wielkiego zapewne z tego powodu, że dawniej miała się lepiej lub mogłaby żyć dostatniej, gdyby okoliczności inaczej się złożyły,