Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mniej lub więcej fantastycznie przedstawia się sam opowiadający.
Człowiek, który spadł z nieba, staje się kolejno przypadkiem lekarskim, przedmiotem zainteresowania siostry miłosierdzia, jasnowidza i poety. Za każdym razem chodzi tu i o niego i o tego drugiego, który się nim zajmuje. Rzecz, na którą zwracamy swą uwagę — niech to będzie cokolwiek — jest sobą i jest zarazem cząstką nas samych, czegoś naszego, osobistego. Widzimy rzeczy różnie, zależnie od tego, czem jesteśmy i jacy jesteśmy. Rzeczy są dobre i złe, piękne i straszne, a mienią się w zależności od tego, jakiemi oczami na nie patrzymy. Jakże strasznie wielka i skomplikowana jest rzeczywistość, skoro jest w niej dość miejsca na tyle różnych interpretacyj! Ale to już nie jest chaos, jest to jawna wielość; nie jest to niepewność, lecz wieloimienność. To, co nam zagrażało jako ślepa sprzeczność, nie mówi nam li-tylko o tem, że słyszymy różne i sprzeczne świadectwa, lecz, że słyszymy różnych ludzi
Ale jeśli w tem, co poznajemy, zawsze mieści się i nasze ja, jakże poznawać możemy tę wielość, jakże możemy zbliżyć się do niej? Tak, czy owak, musimy przyjrzeć się temu „ja”, które wkładamy w swoją rzeczywistość interpretacyjną. Dlatego trzeba było napisać „Zwyczajne życie” z jego grzebaniem się we wnętrzu człowieka. I oto jesteśmy u celu: tu