Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystkim jestem ja sam. Niczego nie zmyślam, lecz jedynie wyrażam to, czym jestem i co jest we mnie. A gdybym nawet pisał o Hekubie lub o wszetecznicy babilońskiej, to i tak pisałbym tylko o sobie. Ja sam byłbym tą staruszką, która płacze i rozdrapuje pomarszczone worki swych piersi, byłbym niewiastą miażdżoną włochatymi ramionami Asyryjczyka, człowieka z brodą namaszczoną olejkami. Tak jest, mężczyzną i kobietą i dzieckiem. I niechże pan wie: to jestem ja! To ja jestem tym człowiekiem, który nie doleciał.

XXII

No, dosyć będzie tej przedmowy, a teraz możemy wałęsać się swobodnie drogami, na których powstawało moje opowiadanie. Wiemy, że mamy tylko człowieka, który nie doleciał, i że jego upadek był, jak już powiedziano, patetycznym wydarzeniem, złożonym z przypadku i konieczności. Ponieważ nie wiemy nic bliższego, zróbmyż z tego punkt wyjścia albo ślad, za którym pójdziemy. Spróbujmy budować to określone przeznaczenie z dwóch zasadniczych czynników, z przypadku i konieczności, aby ostateczny upadek człowieka wynikał z nich przyczynowo i prawidłowo.
Niechże pan przyzna, że ten początek obiecuje niemało. Przypadek, który oznacza swobodę i przygody, igrający i nieobliczalny przypadek, ten róg obfitości i czarodziejski dywanik fantazji, co za opalizująca i bajeczna osnowa, pozbawiona jakiegokolwiek ciężaru i powtarzania się. rozciągliwa i niewyczerpana w swych tajemnicach materia, z której zbudować można wszystko. Są to skrzydła, które doniosą nas gdziekolwiek. Czy jest coś poetyczniejszego od przygody? A przeciw niej staje konieczność, zawoalowana Parka, siła trwająca i niezmienna. Konieczność, która jest ładem i porządkiem, piękna jak kolumnada i niezawodna jak ustawa prawna.