Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się jakaś nierzeczywista, wyprzedzała ich kroki wijąc się tak jak przeczucia.
— Spodziewał się pan bardziej wewnętrznego rozwiązania? — odezwał się nagle komisarz. — Ale w rzemiośle nie ma wewnętrznego rozwiązania. Możeby można użyźnić pole samą tylko modlitwą. Ale to byłoby technicznie liche. Może wewnętrzne drogi są najkrótsze i najprostsze ze wszystkich, ale są technicznie niedokładne. Być może, że dałoby się odgadnąć zbrodnię moralnem przeczuciem, ale intuicja nie jest rzeczą fachową. Wszyscy dedektywi w romansach pracują pod względem technicznym bardzo kiepsko. Zbyt osobiście. Zbyt wynalazczo. Ich metody są metodami zbrodniarzy, a nie dedektywów. Prawdziwa droga jest inna.
— Jaka?
— Socjalna rutyna. Organizacja. Otóż istnieje technika opanowywania ludzi, technika w całem tego słowa znaczeniu, gdyż postępuje z człowiekiem jak z narzędziem. Jest w tem postęp; co było specjalną umiejętnością, staje się techniką. Wszystko czego się dotkniemy, zamienia się w narzędzie. I człowiek. I pan sam. Tylko ten w górze wymyka się nam.
— Bóg?
— Nie, człowiek. Zbrodniarz, który ucieka. A ja nie jestem niczem więcej, jak tylko ręką