Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Lasy w nocy głębokie są jak toń bez dna, a ty w milczeniu patrzysz na gwiazdę nad Melatynem, myśląc o zwierzynie, która śpi w gąszczu, o nieprzerwanym śnie wszystkiego i o wszystkiem, co w tobie nie uśnie nigdy.
Długie, bez końca długie, są pochmurne dnie; ileż to razy wędrowałeś przez las — a chociaż niezliczona była mnogość twoich kroków i wspomnień — jednak nigdy nie doszedłeś do końca ani kroków ani wspomnień swoich: tak długie i głębokie są lasy pod Melatynem.
Ale dzisiaj jest płonące sierpniowe południe, które pali żarem na otwartych wyrębach i sierpem światła wżyna się w gęstwiny.
Jest taki jasny dzień, jakby się przerzedziły głębokie lasy i rozstąpiły przed słońcem.
Żar wypił wspomnienia moje i omal nie usnąłem. Nie wiem czy z rozkoszy, czy ze zmęczenia, ukołysany białymi baldaszkami, które rozwiały się nad głową.
W taki dzień szedł Jeżek przez las, zadowolony, że o niczem nie myśli i nie może myśleć. Szeroko oddycha rozgrzanem powietrzem.