Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie mogąc się zdecydować palił papierosa i przechadzał się po chodniku.
Wtem wyszła z domu pani Martincowa, prowadzona przez syna. Z bijącem sercem skrył się Holub w sąsiednim domu.
Lida jest więc sama. Jedynie na to nie był przygotowany.
Holub skradał się po schodach, czując zimny dreszcz i bicie serca. Wyczuł jakąś niezwykłą ciszę w domu. Stał trzymając rękę na guziku dzwonka i mimo, że nie zadzwonił zdawało się mu, że słyszy przeciągły i rzeźki dźwięk. Czy przyjdzie otworzyć służąca czy też sama Lida. Drętwiejąc w oczekiwaniu przyłożył ucho do drzwi: nic, cicho, zupełnie cicho, ani brzękania w kuchni, ani odgłosu kroków po posadzce; nikogo tam niema. Lida jest sama. Być tak zupełnie sam na sam z Lidą. Jak strasznie cicho! Ogarnięty śmiertelną paniką oparł się Holub o poręcz.
Może Lida nie spodziewała się, że zostanie sama w domu, — rozbłysła mu nagle myśl — nie zapraszałaby mnie, gdyby była wiedziała o tem! Ale jeżeli wiedziała o tem, to czegóż chce? Co się stanie? Co uczynić? Co powiem jej, gdy mi otworzy? Ach, nic się przecież nie stanie, muszę się opanować. Niech się wkońcu dzieje co chce! Gdyby tylko nie wzgląd na starą matkę.