Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śnie zmarłego poety. Po półgodzinnem czytaniu usłyszałem za plecami głos Mykoły, który mnie wzywał, bym wyszedł za bramę i obejrzał siano, przywiezione na sprzedaż przez hucuła.
— Trzeba kupić panie — mówił Mykoła — leśniczy sam ma nie wiele siana w tym roku, przykro mu będzie sprzedawać, a ten Wasyl nie drogo chce.
Poszedłem więc oglądać i targować siano. Sprawa ta dość czasu mi zajęła i skończyła się tem, że hucuł ustąpił więcej niż połowę z ceny, której pierwotnie żądał. Powracając na ganek, ujrzałem wysoką postać mego sąsiada, nachyloną nad otwartą książką, pozostawioną przezemnie na stoliku w ganku.
— Gdy zbliżyłem się na kilka kroków, księdz podniósł oczy od książki i popatrzywszy na mnie, rzekł z pewnem zakłopotaniem:
— Pan zna rosyjski język?
— Znam — odrzekłem i korzystając ze sposobności przedstawiłem mu się natychmiast.
W odpowiedzi na moje przedstawienie się rzekł ksiądz:
— Jestem Jan Dawydow z kongregacyi OO. Zmartwychwstańców. Bardzo mi miło poznać człowieka, który zna moją dawną... moją ojczyznę.
Po przełamaniu pierwszych lodów rozmowa potoczyła się żywo; do wieczora byliśmy już w zupełnej zażyłości. Chory ksiądz z widoczną ciekawością rozpytywał się o stosunki panujące obecnie w carskiem państwie, o prądy nurtujące wśród młodzieży, o prześladowanie Kościoła katolickiego. Odpowiedzi, które mu dawałem, nie zdawały się go ani dziwić, ani nawet smucić; zdawało mi się, że pytał mnie li z grzeczności, a o wszystkiem, co mu odpowiadałem, wiedział i bezemnie doskonale. Przy opowiadaniu tylko jaskrawszych faktów, marszczył czoło, oczy ogniściej mu błyskały, rumieńce silniej wypiekały się na policzkach, a z ust mimowolnie wyrywały się słowa:
— Wkrótce wypełni się czara nieprawości!
Po polsku mówił poprawnie, gramatycznie, ale z pewnym cudzoziemskim akcentem.