Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiadaniem, zapomniałem o jedzeniu i piciu, zasłuchany w ciekawe, a tak smutne dzieje.
— Niech tam, co chcesz sądź o mnie — mówił — wszystko mi jedno, dziś muszę kamień z serca zrzucić i tobie wszystko opowiem. Dzieje żywota, historyę Nikolaja Pawlowicza Rokitina; słuchaj uważnie, pociechą to dla ciebie będzie i dla tej twojej ukrzyżowanej, pociechą, bo takich jak ja, tysiące dziś na tej świętej Rusi; ten rak, ta choroba, co mnie pożera, żre naród cały, naród wielki, naród, który was zgniótł, może to kara Boża? — Hej! czeławiek, szampanskawo — zawołał i wkrótce nalewając wino do szklanek, znowu mówił.
— I mnie ongiś życie uśmiechało się, i jam o wielkiej przyszłości marzył, jak marzyło tysiące młodzieńców, po tej szerokiej, pięknej ziemi błądzących. Każdy Rosyanin, jak ma lat dwadzieścia, to snuje cudowną przyszłość dla siebie i swej ojczyzny. Co później z marzeń tych robi się? Albo karki opasłe w obroże podają i na siepaczy despotyzmu się przerabiają, w diejstwitielnyje sztackije sowietniki, w senatory idą, w ugłaskane psy a wilki zmieniają się, lub tak, jak ja, jak tysiące innych, łańcuch ciążący im targają, a gdy obroża zaciśnięta przygniecie, gdy knut smagający zanadto dokuczy, zrywają się, szarpią i wyją, jak psy wściekle. Później ich w kazamaty, w katorgę szlą. Popatrz się, wszystkie więzienia zapchane dziś takimi.
Szklankę szampańskiego wina do ust podniósł i wypił ją jednym haustem, w oczach błyszczał mu jakiś dziki ogień; widocznie bolesne wspomnienia rozgoryczyły go, cierpiał strasznie.
Żal mi się biedaka zrobiło, przyszła mi niewczesna myśl uspakajania go — pocieszania.
— Kola, słuchaj, nie bluźń — przemówiłem doń serdecznie — bluźnierstwem jest mówić w ten sposób, gdy się ma ojczyznę wielką i potężną, która usług swych synów potrzebuje. Wierzaj mi! że my gdybyśmy naszą w takim stanie mieli, to żadenby w podobny sposób nie bluźnił.