Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miłości. Słuchałem go z natężoną uwagą, lecz równocześnie czułem, że mi się tam w głębi duszy coś rwie, łamie i druzgocze; mój mistrz pryypuścił atak do najwarowniejszej twierdzy, mych młodocianych marzeń, słuchałem go i nie zdradzałem się z tem, że dowodzeń jego nie uznaję, bałem się jego ironicznego śmiechu i sceptycznej pogardy.
— Chcesz? to wszystko, co tu mówisz — rzekł wreszcie z flegmą — mogę ci twem własnem doświadczeniem udowodnić. Chodź ze mną!...
Nie opisuję, jakie życie rozpocząłem.
Jeszcze teraz bez wstrętu nie mogę wspomnieć epoki, która po tym dniu nastąpiła. Jakiś dziwny zimny szał mnie opanował. Czułem obrzydzenie coraz większe do samego siebie i starałem się zagłuszyć go sofizmatami. Wkrótce później Werbenow po świetnem zdaniu egzaminu dojrzałości wyjechał zupełnie z Kamieńca, ja zostałem sam jeden u starego profesora. Na ferye letnie do Międzyrzecza nie pojechałem tego roku, ojca bowiem tam nie było, wyjechał za urlopem wraz z panią Szuriną na dwa miesiące do Krymu.
Gorączka wiedzy, pragnienie poznania »absolutnej« prawdy opanowała mnie jeszcze zawzięciej. Dwa miesiące wakacyjne przepędziłem zatopiony w księgach, które mi do czasu pozostawił Werbenow. Pożerałem tom po tomie, przetrawiałem jednę hipotezę po drugiej i wszędzie znajdowałem — tylko zwątpienie i złudzenie.
Walka wewnętrzna, natężenie umysłowe i zmęczenie fizyczne sprawiły, że wymizerniałem ogromnie, straciłem świeży koloryt twarzy i sposępniałem do reszty. Już wówczas w duszy zaczynałem uczuwać żal za tem, co straciłem; już wówczas miewałem chwile, w których przypuszczałem, że nauka, której hołdował Werbenow, jest w gruncie pusta i fałszywa.
Ze stanu tej gorączki umysłowej wyrwali mnie koledzy powracający z wakacyj. Wszyscy trzej Staś, Kazio i Adaś ze Izami prawie w oczach zaczęli mnie prosić, abym znowu do nich powrócił i wraz z nimi przygotowywał się do egzaminu