Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bolesnem — takiem, które wstrząsnęło moją duszę do głębi i stało się jedną z przyczyn długiego, rozpaczliwego błądzenia po manowcach ducha.
Gdy zaczął się wielki post w ciągu drugiego roku naszego pobytu w Międzyrzeczu, do mego ojca zaczął przychodzić często miejscowy pop schizmatycki — ojciec Kalinik. Osobistość ta wstręt we mnie budziła. Od Józefowej i jej przyjaciółek nasłuchałem się o nim najstraszniejszych opowiadań; uważałem go za najpodlejszą istotę pod słońcem. Wiedziałem n. p. dokładnie, że na chrzcinach i weselach schizmatyckich mieszkańców Międzyrzecza spija się tak, że dochodzi do stanu zupełnego zezwierzęcenia; wiedziałem i to, że jest narzędziem rządu prześladującego katolików, że szpieguje katolickich księży i do swej wyższej władzy przesyła na nich bezprzestannie denuncyacye.
Już ten sam szczegół, że pop ten był przedmiotem obrzydzenia i pogardy całej miejscowej ludności, był dostateczną przyczyną, ażebym się czuł unieszczęśliwionym jego wizytami w naszym domu. Zresztą przeczuwałem, że wizyty te skończą się dla mnie jakowąś przykrością — i nie omyliło mnie przeczucie.
Pewnej niedzieli, kiedy jak zwykle około południa powróciłem z kościoła, zastałem ojca Kalinika w jadalnym pokoju, wypróżniającego duże kielichy wódki i prowadzącego z mym ojcem ożywioną jakąś rozmowę. Od chwili wejścia zauważyłem, że niestety i ojciec był trochę podniecony, pop zaś był pijany już na dobre.
— A zkąd to młodzian powraca? — zapytał mnie duchowny, uśmiechając się zjadliwie.
— Z kościoła! — odrzekłem krótko i śmiało.
— Boże zmiłuj się! — jęknął na to pop, przybierając wyraz falszyweł boleści. — Zmiłujcie się nad dzieckiem, Józefie Iwanowiczu — mówił dalej, zwracając się do mego ojca — nie pozwólcie herezyi zagnieżdżać się w sercu małoletniego. Wasz obowiązek święty dbać o czystość uczuć religijnych waszego syna.