Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
231
Na pograniczu obcych światów

odpowiadaj: chcę wiedzieć, gdzie mój Sinat? Jeżeli będziesz milczał, roztrzaskam wnet głowę o twardy ten słup i trupem na swadziebne łoże twoje padnę. Gdzie Sinat?
Maelgun długo milczy, czoło jego chmura kryje. Westchnie wreszcie i tak rzecze:
— Głęboko w podziemiu, pod naszą komnatą, na twardej skale drzemie Sinat twój. Umrze, jeżeli moją nie będziesz.
A dziewa na to smutnym głosem:
— Jestem twoja, byle on żył.
Chwyta Chiomara złotą czaszę, pełną wina.
— Chwała ci, bogini potężna, biała Korydweno! — woła. — A ty pozdrowion bądź, małżonku mój, Maelgunie.
Wylała nieco wina na podłogę, i klęcząc, podaje bohaterowi złotą czarę. Duszkiem wypróżnił Maelgun puhar swadziebny. Odrzuci naczynie — i do Chiomary się zbliża. Wtem zatrzęsły mu się nogi. Usta mu bledną, oczy w dołach gasną, i bohater pada na ziemię jak kamień.
Strasznym śmiechem zawyje, jak wilk, Chiomara.