Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
138
Na pograniczu obcych światów.

wie o innem, niż to nasze...“ Nie było najmniejszej wątpliwości, na dnie jej serca kryło się wspomnienie o miłości dla innego, o miłości i pragnionem małżeństwie, na które Frydecki, ten surowy despota, wszystko jedno z jakich nie zezwolił przyczyn! Cała istność moja drgnęła jednem pragnieniem: pomsty! — Ale na kim i za co? — spytał zimny rozum.
Zkąd to rozjątrzenie, ta wściekłość? Nie pytałeś jej nigdy o jej uczucia, nikt cię więc nie oszukał! — Ale serce w dzikiem wzburzeniu odpowiadało na te rozumowania: przeto wrą we mnie gorycz i szał namiętny, że wbrew wszelkiemu zapieraniu się miłuję ją, żem kochał ją od pierwszego okamgnienia, że kocham ją jeszcze goręcej od chwili, kiedym poznał, że i ona zdolna jest kochać... Ale biada, biada po stokroć! Zdolna jest kochać — ale nie mnie! — I znowu rozszalała się we mnie nienawiść do tej kobiety, która siedząc u mego ogniska, pod strzechą mych ojców, duszę napełnioną miała obrazem innego! A jednak cóż miałem jej do wyrzucenia? Nie pytałem jej nigdy, czy będzie mogła mnie pokochać,