Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
105
Na pograniczu obcych światów

dzę was na wsi, jeżeli naturalnie będziecie tam za tydzień.
— Oh, będziemy z pewnością! Nieprawdaż, Łazarzu? — wołała Flora.
— Będziemy — odpowiedziałem, prowadząc ją do wagonu, gdyż pociąg miał ruszyć za chwilę.
Wiewała ku ojcu na pożegnanie białą chusteczką, oczy jej zwilgły, jak gdyby ją miłością i pieczą przez całe otaczał życie.
Biedna Flora! Płakała, żegnając się z domem, gdzie bez miłości żyła w sieroctwie, a może dręczyła ją także niepewność, co oczekuje w domu mężowskim trwożne jej serce.