Strona:PL Juliusz Zeyer - Jego i jej świat.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wnych przyzwyczajeniach. Po za biurem bankierskim nie obchodził go cały świat.
Ożenił się nie z miłości i nie z wyrachowania, żona jego bowiem, choć niezwykle piękna, nie zasługiwała bynajmniej na kochanie, a majątku wcale nie posiadała. Mimo to zdawało się jej, że czyni wielki mezalians, wychodząc za Paganiego, ponieważ pochodziła ze starej rodziny szlacheckiej, niegdyś ogromnie bogatej.
Była ona przeznaczona oddawna za żonę krewnego, dyplomaty austryackiego przy poselstwie francuskiem, skoro jednak ojciec jej tak się zadłużył, że to, już zagrażało jego honorowi, poświęciła się, oddając rękę temu nowemu Krezusowi. A uczyniła to w ten sposób, jak to robiły księżniczki z prastarych rodów, zmuszone przez okoliczności polityczne, wychodzić za Bonapartych naprzykład. Wrodzoną jej pychę potęgowało przekonanie uczynionego poświęcenia, dla uratowania czci nazwiska. Mieli dwoje dzieci: córkę i syna.
Córka Izabela, równie piękna jak matka, młodo bardzo wyszła zamąż i prędko też owdowiała. O rodziców dbała niewiele. Po mężu został jej wielki majątek, otrzymała już swój posag, była więc od nich niezależna. Od czasu do czasu przyjeżdżała do matki, a jeśli ta nie przyjmowała wizyt, Izabela zostawiała bilet u portyera. Brat był jej więcej, niż obojętny. Nie przypominał on swej dawnej dumnej matki, był bowiem uprzejmym, dobrym, uczuciowym, a przytem i lekkomyślnym; nic też po ojcu nie odzie-