Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/017

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiadał myśl każdą. Fizjonomista oceniłby nadto poza temi widocznemi różnicami kontrast fizjologiczny charakterów rasowych: Francuz był całkowicie okiem, Anglik był cały uchem.
Pierwszy posiadał w źrenicach bodaj talent prestidigatora, zauważającego kartę w szybkim ruchu tasowania talji; miał coś więcej nadto: pamięć oka. Drugi wyćwiczonym słuchem chwytał szepty i po dziesiątku lat rozpoznawał głos, raz zasłyszany. A jakkolwiek uszy ludzkie według przyrodników — są prawie nieruchome i nie nadają się do strzyżenia, jak u zwierząt, aparat słuchowy dziennikarza angielskiego przez lekkie nachylenia i zwroty głowy stał na równi z wrażliwością psią na dźwięki.
Daily–Telegraph cenił wysoko tę doskonałość słuchu swego korespondenta. Co do Francuza — wzrok jego musiał być również ceniony... Ale przez jaki dziennik — nie wiedziano. On sam powiadał, że koresponduje ze swoją „kuzynką Magdaleną“. Bowiem godzi się zaznaczyć, że mimo pozornej otwartości subtelny francuz bodaj dyskrecją prześcigał swego angielskiego kolegę. Nawet gadatliwość służyła mu niejako do lepszego ukrycia myśli.

Obaj znaleźli się na uroczystości w Nowym Pałacu w noc z 15 na 16 lipca[1], jako dziennikarze, i gwoli potrzebom swoich czytelników. Obaj miłowali swój zawód, jako misję. Z zimną krwią i brawurą, nieustraszeni szli na trudy swego rzemiosła, gotowi przesadzać mury, przepływać rzeki w wyścigu polowania na nowości i bodajby paść bez tchu, jak ów szybkobiegacz ateński, aby zdobyć pierwszeństwo w przynie-

  1. Autor nie podaje daty roku. Prawdopodobnie wypadki tej powieści rozgrywają się w połowie siódmego dziesiątka lat zeszłego wieku, ok. r. 1864.