Strona:PL Julian Ursyn Niemcewicz - Śpiewy historyczne.djvu/425

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak zbawienne przestrogi zamiast upamiętania umysłów, nowe boiaźni, nowe wznieciły niezgody, król straciwszy nadzieie uczynienia jakiegokolwiek dobra, wydal uniwersały, że koronę złożyć zamyśla, starano się usilnie by go od tego odwrócić zamysłu, lecz gdy Jan Kazimierz trwał w nim niezgięty, nastąpił seym abdykacyi w 1668. Żałosne było między królem i narodem rozstanie, bo długo wspólnie doznawane nieszczęścia, silniéy ludzi wiążą, niż spędzone w pomyślności chwile. Podali nam opisanie dnia tego Kochowski, Załuski i inni; gdy prośby senatu, kapłanów, i stanu Rycerskiego, króla nakłonić niemogły, wszedł Jan Kazimierz do izby senatorskiéy. Napełniał ią liczny senat, Posłowie, i mnostwo ciekawego ludu: król przez czas nieiaki stał na stopniach tronu, i podług zwyczaiu z przytomnemi poufale rozmawiał, nakazawszy potym milczenie, nie iuż Kanclerza, lecz usty własnemi gdy płacz głos mu nie raz przerywał, tak mówił: »Dociekła godzina gdzie dług oycowskiéy naprzeciw téy Rzpltéy uprzeymości, od dwóch wieków przez przodków moich nabyty wypłacić mi dzisiay przychodzi. Zgięty wiekiem, trudami obozów, a może i obrad tych, złamany dwudziestoletnim strapieniem, król i oyciec wasz to co świat ten ceni naywyżéy, koronę w ręce wasze oddaię. Za tron, poziome obieram schronienie, za berło nie zostawuię sobie iak kęs ziemi, nam wszystkim wspólnéy, a to bym pogrzebiony w łonie téy oyczyzny wśród zwłok przodków moich, tę w was i potomności zostawił pamięć, żem to iest ten, którym się pierwszy znaydował w walkach, niebezpieczeństwach, w odwodzie ostatni: który i