Przez lat dwadzieścia w woynach z naiezdcami,
Król ten odzyskał kraie utracone,
W ten czas umyślił złamany trudami,
Złożyć koronę.
Zwoływa na seym naród ziednoczony,
Tam płacz powszechny gdy mu głos przerywa,
Do ludu swego sam żalem ściśniony,
Tak się odzywa:
„Już to ostatnia godzina dochodzi,
„Gdzie mnie zgiętemu ciągiem długiéy pracy,
„Sytemu wieku, rozstać sie przychodzi,
„Z wami Polacy.
„To berło przodkowy to świetna koronę,
„Wszystko co świat ten tak chlubnym uznaie,
„Król wasz i oyciec dzieci ulubione,
„Dziś wam oddaie.
„Wspomniycie żem ią w czasach nieszczęśliwych,
„Naypierwszy z wami w nieprzyiacioł godził,
„I żem ia z pola boiów zapalczywych,
„Ostatni zchodził.
„Karzcie swywole; ieżli nie zechcecie,
„(Tyle iéy smutnych doznawszy przykładów),
„Bodaybym nie zgadł, ale się staniecie,
„Łupem sąsiadów.
„Żegnam was dzieci, zaklinam ze łzami,
„Na pamięci przodków, na moię siwiznę,
„Brońcie orężem wspieraycie radami,
„Lubą oyczyznę.