ośm potajemnie ujechał. Nazajutrz, mówi Bielski: »nasi wstawszy bardzo rano przyjdą. na zamek, zwłaszcza xiądz Podkanclerzy, kołacą na pokóy, odezwać się nikt nie chce, a też tam nikt nie był, tylko chłopiątko młode spało na łóżku królewskim , na którym pościeli nie było, patrząc nie naydą tylko listy na stole, które krói odieżdżaiąc zostawił, zaczym rozruch był niemały w zamku, a na mieście trwoga wielka.
Puścili się w pogoń za królem Jan z Tęczyna Podkomorzy królewski, i Mikołay Zebrzydowski poźniéy wielki marszałek, dościgli go za Pszczyną na Szląskiéy granicy: próżne były usiłowania ich, by nazad powrócił, przyrzekł Król że nie opuści ani tego królestwa ani przyiaciół, i na znak affektu zdjął z palca swego pierścień i Tęczyńskiemu go oddał[1].
Uderzeniesie przezeń sztyletem w rękę, wspomniane przez Michel Montaigne Chwałkowski w dziele swoim pod tytułem Singularia quaedam Polonica: innym nieco sposobem rzecz tę podaie, a to w te słowa: Circa discessum Regis Henrici e Polonia in Galliam, hoc singulare notandum, quoi cum Joannes Comes in Tenczyn Regen insecutus esset et humi prostratus rogasset ut ab instituto resisteret, Rex propositi sui tenax in lachrimas solutas fuerit, ac circa valedictionem uterque ex inciso digilo alterius sangvinem biberit.
- ↑ Pierścień ten z familii Tęczyńskich przeniósł się do Sieniawskich, a od nich do J. O. X. Czartoryskiego G. Z. P.